Ana
Była trzecia trzydzieści nad ranem, kiedy to tata próbował
mnie obudzić. Stwierdził, aż nadto głośno, że to już ten czas. Biegał tam i z
powrotem, próbując mnie przy tym wyciągnąć z łóżka, zanim zaczęłam być świadoma
całej sytuacji. Lisa starała się stać spokojnie ze spakowanymi torbami przed
drzwiami. Tata spędził pięć minut na szukaniu swoich kluczy i zastanawiałam się
jak on się zachowywał, kiedy to ja miałam się urodzić. Miał tylko 19 lat.
Pielęgniarki odprowadziły Lisę, a mój tata został w tym
czasie w holu. Usiadłam na krześle w poczekalni. Nie rozmawiałam ze swoją
własną matką tak dawno, że nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy był ostatni raz.
Myślałam o niej dużo, odsuwając na bok ból, który czułam, wiedząc, że nawet nie
próbowała się ze mną skontaktować.
- Tato, proszę usiądź, przerażasz mnie.- westchnęłam.
Myślałam, że zaraz zacznie czymś rzucać, kiedy go wyrzuci z pokoju Lisy by ta
mogła trochę odpocząć. Nie była jeszcze
na to gotowa. Tata westchnął, siadając obok mnie.
- Jestem po prostu... niespokojny.
- Naprawdę? Nie zauważyłam.
Zarzucił rękę wokół mojego ramienia. - Wiesz, że cię kocham,
prawda? I choć wiem jak chora jest twoja
matka, wiem, że ona też cię kocha.
Zaśmiałam się gorzko. - Tak. - w szpitalu było zupełnie
cicho.
- Ona zrobiła to. Pozwoliła się zatracić. - tata pocałował
mnie w czubek głowę.
- Nie rozmawiajmy o tym. - mruknęłam.
Godziny ciągnęły się. Moje plecy zaczynały boleć od ciągłego
opierania się o plastikowe krzesło. Blado pomarańczowe ściany przyprawiały mnie
o ból głowy. Potem wszystko zaczynało
przyśpieszać. Lekarze i pielęgniarki zaczęli wybiegać i wbiegać do sali Lisy
zakazując nam tam wchodzić. Wyłapałam niektóre słowa o tym, że dziecko jest
przyduszone i jest to nagły wypadek, przed tym jak tata zdezynfekował dłonie i
zostaliśmy rozdzieleni.
Pielęgniarka posadziła mnie z powrotem na to cholerne
krzesło, na którym siedziałam w ciągu ostatnich sześciu godzin.
- Czy wszystko będzie z nim dobrze? - zapytałam otwarcie.
Pielęgniarka uśmiechnęła się ciepło. - Wszystko z nim będzie
w porządku, obiecuje ci.
Olivier Michael urodził się o 9:38 rano. Był strasznie
malutki, ale całkowicie zdrowy i miał najbardziej rozczulający wzrok jaki
kiedykolwiek widziałam.
Pozwolili mi go potrzymać, a ja nie mogłam przestać na niego
patrzeć. Szeptałam do niego, a kiedy zasnął, zabrali go ode mnie. Otarłam łzy,
biorąc pod rękę tatę, który nie przestawał się uśmiechać przez cały dzień.
Po spędzeniu tylu godzin w szpitalu, zaczęłam czuć się
trochę nieswojo. Oparłam się o framugę drzwi, obserwując jak Lisa i tata patrzą
na Oliviera w zachwycie. Czułam się w tym momencie jak intruz, który nie ma do
niczego prawa.
Tata dał mi kluczyki do samochodu, kiedy powiedziałam mu, że
jestem strasznie zmęczona.
- Mam zamiar zostać tutaj z nimi na noc. Zostaniesz sama w
domu?
- Tak. - uśmiechnęłam się patrząc na Lisę. - Jestem bardzo
szczęśliwa, że mogłam tu być.
Lisa chwyciła moją dłoń. - Nie było innej opcji. Jesteśmy
rodziną.
Po zaplanowanym powrocie do domu, zanim miałam iść spać,
chwyciłam za telefon. Przewijając kontakty wzięłam głęboki oddech, przykładając
słuchawkę do ucha.
Usłyszałam sygnał wybierania, a później włączyła się poczta
głosowa. - Cześć mamo, tu Ana, wiesz.. Twoja córka. - to był zły pomysł. - W każdym razie chciałam dowiedzieć się co u
ciebie. Nie rozmawiałyśmy przez dłuższy czas. Mam nadzieję, że wszystko u
ciebie okej. Zadzwoń jeśli będziesz chciała.
Przeciągnęłam się ze zmęczenia i zeskoczyłam z krzesła w
kuchni. Powlokłam się w storę schodów, kiedy usłyszałam pukanie w tyle drzwi.
Justin opierał się o framugę drzwi. - Hej.
Uśmiechnęłam się. - Hej. - moje powieki zaczynały być
ciężkie.
- Byłem tu w południe, ale nikogo nie było.
- Lisa urodziła dziś rano. - skinęłam głową. - Nazwali go
Olivier.
-Ładne imię. - Justin powiedział w zamyśleniu. - Gratulacje.
- jego uśmiech przyprawił mnie o szybsze bicie serca. Przygryzłam wargę. Jego oczy śledziły każdy mój ruch, ale szybko
wrócił do patrzenia mi prosto w oczy. - Jesteś teraz zajęta?
- Właśnie miałam się zdrzemnąć. Ale jeśli chcesz możesz
wejść na chwilę? Zamówimy pizze.
Justin uśmiechnął się. - Okej. - powiedział wchodząc do
środka.
Dni mijały szybko, aż to momentu ostatniej nocy przed
pierwszym dniem szkoły. Nie widziałam Justina, odkąd ostatnim razem przyszedł i
oboje zasnęliśmy na kanapie. Kiedy się obudził, mruknął coś pod nosem i
wyszedł. Nie widziałam go na zewnątrz, ani też więcej nie przyszedł. Tęskniłam
za nim.
Wierciłam się przez całą noc. Kiedy to budzik zadzwonił o 6 rano, po trzy
godzinnym śnie powinnam być bardziej podekscytowana. Byłam przecież w ostatniej
klasie. W końcu dopięłam tego, po tych wszystkich okropnych latach w szkole. W
których wciąż nie mogłam odnaleźć siebie.
Tata uspokajał mnie przez całą drogę do szkoły, że wszystko
będzie w porządku. To był tylko jeden rok i znajdę masę przyjaciół. Wjechaliśmy
na parking.
- Dobra wysiadam.
- Idź. - pocałował mnie w głowę. - Miłego dnia.
Mruknęłam coś w odpowiedzi, zarzucając torbę na ramię.
Uniosłam wysoko głowę i weszłam do głównego budynku. Jedyny sposób na
przetrwanie jest udawanie pewnego.
Sekretarka dała mi plan zajęć i mapkę szkoły. Jej głos był
obrzydliwie miły, gdy życzyła mi powodzenia. Spojrzałam w dół na plan zajęć,
nie mając bladego pojęcia jak mam się tam dostać.
Poczułam na sobie wzrok gapiów, kiedy udałam się do mojej
szafki. Popatrzyłam na zamek i na kod w mojej ręce. Po kilku nieudanych
próbach, jęknęłam. Usłyszałam chichot Emily i przeklęłam w duchu.
- Pokaż to. - zachichotała ponownie wklepując kod i
otwierając szafkę z łatwością. - Tak długo się nie widziałyśmy! - to była
rozmowa, której nie mogłam uniknąć.
- Byłam zajęta. - powiedziałam przeciągle. To była jedyna
wymówka jaką miałam.
- Cóż, witaj w naszej szkole. Oficjalnie piszę się na
twojego przewodnika w tym pierwszym dniu.
- Cudownie - powiedziałam. Uśmiechnęłam się by nie mogła
wychwycić mojego sarkazmu.
Odwróciłam się i poczułam ulgę, kiedy zobaczyłam Justina
otwierającego swoją szafkę, kilka kroków ode mnie. W końcu znajoma twarz.
Zmarszczyłam brwi, kiedy widziałam ludzi przechodzących obok niego i śmiejących
się. Kilku z nich szydziło z niego. Z kamiennym wyrazem twarzy czekał wyprostowany
przy pustej szafce, czekając, aż przestaną.
- Fajne wakacje nie, Bieber? - jeden z nich zadrwił.
Widziałam jak jego pięści zaciskają się wokół zeszytu z
okładką o kolorze marmuru. Zacisnął usta i zatrząsnął szafkę tak mocno jakby
chciał ją zepsuć.Odwrócił się patrząc na wszystkich po czym odszedł w dół
korytarza.
Zatrzymał się przede mną i nasze oczy złapały kontakt.
Chciałam coś powiedzieć, iść z nim, ale czułam jakbym nie mogła się poruszyć.
Poszedł korytarzem, zanim mogłam wykonać jakikolwiek ruch. Emily zachichotała.
- Nie czujecie się winni za podśmiewanie się z niego. -
warknęłam.
Emily wywróciła oczami w taki sposób, że miałam ochotę ją
uderzyć. Westchnęła poirytowana. - Dlaczego wciąż drążysz temat. Ludzie tacy
jak my nie zadają się z kimś takim jak on.
- A jakim typem osoby zakładasz, że jestem? - skrzyżowałam
ręce na piersi.
Emily ponownie przewróciła oczami. - Mówię tylko, że
przekonasz się prędzej czy później. Teraz chodź. - ujęła mnie pod rękę. -
Pokaże ci gdzie odbędzie się lekcja wychowawcza.
Mój dzień zbliżał się do samych wrót piekieł. Ciągle się
gubiłam i byłoby to niedorzeczne przyjść spóźnionym do klasy, kiedy nawet
dobrze zajęcia się nie zaczęły.
Podczas lunchu byłam zmuszona słuchać plotek Emily,
Bobby'ego i reszty o kompletnych pierdołach. Wszyscy zaprotestowali, kiedy
odrzuciłam propozycje odprowadzenia mnie do klasy na kolejną lekcję. Musiałam
iść do szafki i chciałam mieć chwilę przerwy od nich.
Umieściłam klika książek w szafce, ale byłam czujna, w
przypadku gdyby Justin był gdzieś w pobliżu. Przyszedł i otworzył swoją szafkę
i wrzucił kilka rzeczy do niej i ponownie zatrzasnął. Podbiegłam w jego
kierunku, zanim zdążył odejść. Oczywiście, że ludzie zatrzymali się myśląc, że
idę wyśmiewać się z niego jak reszta.
Wyglądał na zaskoczonego, kiedy podeszłam. - Wiesz gdzie
jest klasa fizyczna? - zapytałam.
Popatrzył na mnie tym samym pustym spojrzeniem, którym
patrzył na wszystkich innych. - Na górze, po prawej stronie. Będziesz wiedzieć,
że to ta klasa, kiedy ją zobaczysz. - mruknął.
- Możesz mi pokazać?
Popatrzył na mnie. - Muszę iść do klasy. Dasz sobie radę. -
powiedział szybko odwracając się w przeciwnym kierunku. Ludzie gapili się na
nas z zainteresowaniem.
Odwrócił się jeszcze raz i spojrzał na mnie. Nie trudno było
zauważyć ciemnych kręgów pod jego oczami, które wskazywały na to, że nie spał
przez kilka dni. Bez słowa odszedł.
- On nie jest tego wart, kochanie. - niektóre dziewczyny
burknęły w moim kierunku. - Jest
przystojny, wiem. Ale jest też frajerem.
- Dzięki za radę. - rzuciłam, odwracając się.
Reszta dnia była tak samo zła, jak poprzednia. Gdy samochód
Lisy podjechał na parking, usiadłam wygodnie na siedzeniu pasażera, czując
ulgę. Oliwier spał w nosidełku z tyłu i była to najlepsza rzecz jaką widziałam
przez cały dzień.
- I jak było? - Lisa
zapytała podekscytowana.
Zmusiłam się do uśmiechu. - Wspaniale. Już wiem jak
zapowiada się ten rok.
~*~
jezu super rozdział ajkhasdkykeud czekam na następny
OdpowiedzUsuńKURDĘ, JA SIE PYTAM DLACZEGO JUSTIN JEJ UNIKA W SZKOLE ?.
OdpowiedzUsuńJA PIERNICZĘ, TO FF JEST TAKIE WSPANIAŁE <3.
KOCHAM TO, POZDRAWIAM .
@SKYSSCRAPPERR
świetne gchcghchgc
OdpowiedzUsuńwspaniale
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
xo
@ShawtyManeJB98
Swietny .. ! :*
OdpowiedzUsuńWspaniały :)))
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
-Roksana ♥
Cudowny *_*
OdpowiedzUsuń@loseXmyself
Heej c:
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały w 2 dni . Historia mnie wciąnęła , choć zbytnio nie różni się od innych ff . Twoje tłumaczenie jest świetne - nie patrzę na błędy . Przecież każdy je popełnia , co nie ? :)
Ana jest sympatyczna i od razu ją polubiłam :3
Justin czasami mnie przeraża , jest nieprzewidywalny , ale cholernie słodki c:
Głupota Emily mnie dobja :/
Wujek Justina jest tajemniczy . Dla mnie zachowuje się jak zabójca / pedofil xd Nie no serio , stoi w oknie , obserswuje Ane ...
Czekam na następny rozdział kochanie <3
cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSUPER JEST <3
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać i O MATKO , TO JEST BOSKIE !
OdpowiedzUsuńmatko kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńjejku czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział... :)
OdpowiedzUsuńkochaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmmm
OdpowiedzUsuńCzekam nn <33333
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńGenialne <33
OdpowiedzUsuńnaprawdę świetne <3 informuj mnie o nowych rozdziałach <3 @swagonjuju
OdpowiedzUsuńO jezu czmu on ja unika żal xd
OdpowiedzUsuń