sobota, 17 sierpnia 2013

seventh.

Ana

Przewróciłam ostatnią kartkę w książce, którą dał mi Justin, a później położyłam ją obok reszty. Zaskoczyło mnie to, że tak zwyczajnie mi je pożyczył. Lisa twierdziła, że był to pretekst do rozmowy ze mną, a im więcej o tym myślałam, tym bardziej miało to sens. Były to klasyczne książki, o których wcześniej nie słyszałam. Każda książka była podpisana imieniem Justina i podkreślona jego ulubionymi cytatami. Trochę ponad tydzień zajęło mi przeczytanie ich. Patrzyłam na książki, leżąc na łóżku. Byłam sama na noc w domu i nie miałam nic lepszego do roboty, a książki przecież muszę kiedyś zwrócić? Założyłam parę butów na nogi, zgarnęłam je w stos i w zasadzie zbiegłam po schodach na dół. Przeszłam po trawniku Justina, zatrzymałam się przy drzwiach i wzięłam głęboki oddech zanim nacisnęłam na dzwonek. Usłyszałam ciężkie kroki po drugiej stronie drzwi. Ktoś spojrzał przez zasłony w oknie, a później drzwi się otworzyły. Stanął w nich Justin, a wyraz jego twarzy przeszedł od zdziwionego do wkurzonego. Przyjście tutaj bez zapowiedzi nie było dobrym pomysłem.

- Cześć. - powiedziałam zażenowana.

- Co ty tutaj robisz?

- Um. - uniosłam książki w ręce. - Skończyłam je czytać i postanowiłam oddać.

- Nie powinnaś.. - westchnął Justin.- Mogłaś mi je dać, kiedy zobaczyłabyś mnie na zewnątrz. - wziął książki ode mnie. - Powinnaś..

- Justin? - starszy mężczyzna stanął za Justinem. - Co robisz? - mój oddech przyśpieszył. Nigdy wcześniej nie widziałam jego wujka i pomyślałam, że się go boi.

- Nic.

- Kto to jest? - złapaliśmy kontakt wzrokowy i nie wiem, czy powinnam odwrócić wzrok czy utrzymywać kontakt, więc spojrzałam na Justina.

- Richard, to jest nasza sąsiadka - Ana. Przyszła oddać kilka książek, które jej pożyczyłem. - Justin westchnął i spuścił wzrok.

- Ana - to mój wujek Richard.

- Miło... poznać. - uśmiechnęłam się.

- Mnie również. - odpowiedział.

- Cóż, Justin nie zamierzasz zaprosić naszego gościa na kolację? - umieścił rękę na jego ramieniu i nie trudno było zauważyć jak wzdrygnął się na to i zesztywniał.

- Czy... - oczy Justina powoli powędrowały na mnie. - Czy chciałabyś zostać?

Utrzymywałam kontakt wzrokowy. - Chętnie. - uśmiechnęłam się lekko.

Weszłam za nimi do środka. Richard odwrócił się do Justina. - Zabierz ją do salonu, a ja w tym czasie skończę makaron?

Justin podniósł brew. -Dlaczego?

Jego wujek uniósł brwi, ale w taki przerażający sposób. - Bo ja tak mówię. - powiedział cicho.

Justin wycofał się jak mały szczeniak, ale przytaknął na to. Odwrócił się, wskazując na mnie bym poszła za nim do salonu.

Zdjęcia dużo młodszego Justina wisiały na ścianie, zupełnie innego Justina, niż takiego, którego znałam. Nie miał zimnych i martwych oczu. Nie wyglądał na złego, smutnego lub samotnego.

- Grałeś w piłkę nożną? - uśmiechnęłam się.

- Tak właściwie to tylko na chwilę. - skinął głową. - Próbowałem różnych dziedzin sportowych. W szkole podstawowej grałem w kosza.

- Byłeś dobry?

- Tak, bardzo dobry. - Justin zaśmiał się, a później uśmiechnął się znacząco.

- Założę się, że mogłabym cię pokonać. - powiedziałam żartobliwie, popychając go lekko.

Uśmiechnął się. - Zobaczymy.

Otwarcie flirtowaliśmy. Chciałabym widzieć Justina od tej strony częściej. Chciałabym z nim gdzieś wychodzić by zobaczyć jego inne oblicza.

-Dlaczego już nie grasz?

- Ja, uh odciąłem się od społeczeństwa po.. - Justin odchrząknął. - Wiele rzeczy się zmieniło.

Skinęłam głową, nie rozpoczynając ponownie tematu. Było tutaj tak wiele zdjęć Justina, ale żadnego z jego matką. Starałam się trzymać gębę na kłódkę, pilnując moich spraw w głowie.

-Chodź. - Justin powiedział po chwili milczenia. - Myślę, że obiad jest już gotowy.

Siedziałam na przeciwko Justina, a obok jego wuja, który nałożył mi spaghetti na talerz. Uśmiechnął się do mnie tak ciepło, że ledwo graniczyło to z przerażającym uśmiechem.

- Skąd jesteś?

Przełknęłam. - Nowy Jork, urodziłam się tam i wychowałam.

- Ah. - Richard skinął głową.

- Przeprowadzka tutaj musiała być dla ciebie wielką zmianą.

- Minęło trochę czasu zanim się przyzwyczaiłam, ale już jest dobrze. - Spojrzałam na Justina, który szybko spojrzał w dół na swój talerz. Jego policzki oblały się czerwienią. - Mój tata ponownie się ożenił, więc przenieśliśmy się tutaj. Wiecie, taka zmiana. - zauważyłam, że mówiłam dość chaotycznie.

- Lubisz jego nową żonę? - Um. - zastanowiłam się chwilę. - Tak, jest świetna.

- A co z twoją matką?

Justin przewrócił oczami. - Myślę, że to prywatne sprawy.

- Jest w porządku. - potrząsnęłam głową. - Do mojej matki naprawdę nie pasuje zwracać się "matka".

Richard przyjrzał mi się uważnie, jak gdybym była obiektem naukowym. Spojrzałam w dół na moje jedzenie, nakręcając więcej makaronu na widelec. Wreszcie Richard odwrócił się do swojego talerza i powiedział. - Tak, dobrze znam takich niekompetentnych rodziców.

Justin tak mocno uderzył widelcem o talerz, że byłam zdziwiona tym, że ten nie roztrzaskał się. Warknął jak jakieś zwierzę. - Wystarczy. - chwycił tak mocno krawędzie stołu, jakby powstrzymywał się przed uderzeniem swojego wuja.

Spojrzałam na niego w szoku, gdy ten piorunował wujka wzrokiem, który niewzruszony robił to samo. Justin odsunął swoje krzesło. - Skończyłem. - powiedział i zniknął gdzieś w salonie.

Richard tylko westchnął, wracając do posiłku jakby nic się nie stało. Ręce mi się trzęsły, gdy uniosłam ponownie widelec. Czułam się nadzwyczaj niekomfortowo. Nie podobało mi się zostanie sam za sam z nim. Zwłaszcza, kiedy to Justin wyszedł, a zawsze był taki ostrożny względem wujka. Gdy skończyliśmy jeść, Richard poprosił mnie bym pomogła mu pozmywać. Nie mogłam mu odmówić. On mył naczynia, a ja wycierałam.

- Też jesteś w ostatniej klasie? - Richard zapytał, podając mi szklankę.

- Tak. - skinęłam głową. - Jestem trochę zestresowana.

- Mogę sobie to wyobrazić. Zaczęcie nowej szkoły nigdy nie jest łatwe.

- Dobrze mieć tutaj Justina. - powiedziałam to, aby zobaczyć jaką reakcję dostanę z jego strony. - Wiesz, nie będę tutaj taka sama. - milczeliśmy przez chwilę.

- To dobrze, naprawdę. - Richard powiedział, a coś nowego pojawiło się w jego tonie głosu. Spojrzał na mnie, próbując się szczerze uśmiechnąć, ale jedynie pojawił się kolejny fałszywy uśmiech. Justin wszedł do kuchni, gdy skończyliśmy zmywać.

- Odprowadzę cię. - powiedział cicho, chwytając mnie za ramię.

- W porządku. - skinęłam głową. - Dziękuję Richard, za zaproszenie. Kolacja była wspaniała.

Skinął głową z uśmiechem i obdarował Justina niemiłym spojrzeniem. Justin odwrócił się do mnie.

- Zaczekaj na mnie przy drzwiach.

- Idź prosto do domu. - Richard powiedział cicho, kiedy wychodziłam. - Chciałbym z tobą porozmawiać.

Wymienili kilka słów miedzy sobą, a później Justin dołączył do mnie. Poszłam za nim w milczeniu.

- Wiesz, nie musisz mnie odprowadzać, jestem już dużą dziewczyną. - Nie dostałam żadnej odpowiedzi. - Przykro mi bo zrobiłam zamieszanie. - dodałam cicho.

Justin westchnął, odwracając się do mnie. - To nie twoja wina. To ja powinienem przeprosić. Nie wiedziałem, że to zrobi. Nie wiem dlaczego, a ponadto.. On jest głównym powodem dlaczego jestem introwertykiem. - mruknął, przeczesując ręką włosy.

W końcu doczekałam się tego. - Myślę, że teraz cię rozumiem. - mruknęłam. Justin spojrzał na mnie, mrużąc oczy.

- Nie wycofałeś się z własnego wyboru. Chcesz mieć przyjaciół, chcesz żyć w społeczeństwie. Po prostu chcesz być normalny, jak każdy inny.

- Nie wiem jak. - Justin szepnął. - Nie myślę, jak inne dzieciaki. Denerwuję się o każdą rzecz. Przekraczam ten punkt złości i staję się zwyczajnie niebezpieczny. Jestem tak popieprzony. - wypuścił powietrze. - Nie znam nikogo, kto by się trzymał blisko mnie.

Zrobiłam krok do przodu, owijając dłoń wokół jego pięści.

- Mnie. - powiedziałam. - Wszyscy jesteśmy trochę popieprzeni i wszyscy potrzebujemy przyjaciół, Justin. Chcę być twoim przyjacielem.

Zamknął oczy. - Też tego chcę. Tylko daj mi trochę czasu. Bym mógł to kontrolować i być pewnym, że cię nie zranię. Możesz to zrobić? - otworzył oczy.

- Oczywiście. - kontynuowaliśmy rozmowę szeptem.

Moich rodziców jeszcze nie było w domu. Justin odwrócił się do mnie stojąc na mojej werandzie, gładząc lekko palcami mój policzek, zanim zszedł ze schodów z zamiarem powrotu do domu. Spojrzałam na niego ze smutkiem. Musiał wrócić do tego domu, z którym wiązało się tak wiele bólu  z przeszłości i do kogoś, kto wydawał się nigdy nie pozwolić mu zapomnieć.

W ciszy weszłam do mojego pustego domu. W tym momencie byłam bardzo wdzięczna tacie za to co dla mnie zrobił. Po tym jak moja matka stała się alkoholiczką, on był wszystkim co miałam i dał mi tyle miłości ile tylko mógł. Chciałam by Justin poczuł się tak samo. By wiedział, że ktoś się o niego martwi.

Weszłam pod gorący prysznic, pozwalając na to by, woda zmyła moje wszystkie myśli. Poczucie winy czułam nawet w brzuchu. W Nowym Jorku byłam jedną z tych dziewczyn, która wyśmiewała się z ludzi takich jak Justin. Byłam jak Emily, która spotyka się z Bobbym, a to było dno. Nie obchodziły mnie czyjeś uczucia, z wyjątkiem własnych. Zastanawiałam się, ile osób rzeczywiście mnie lubi. Wszystko o co się martwiłam, to o mój status jako „najbardziej popularna dziewczyna w szkole". Ale czy to miano było tak naprawdę dobre? Nie sprawiłoby, że dostałabym się na uczelnię, nie gwarantowałoby mi dobrej pracy i nie gwarantowałoby, że zajdę gdzieś daleko w życiu. Nie miałam żadnych prawdziwych przyjaciół w Nowym Jorku. I było to udowodnione przez to, że mijał już drugi miesiąc, a nadal nikt się do mnie nie odezwał. Przetarłam lusterko, patrząc na siebie. Moja mama nigdy do mnie nawet nie zadzwoniła i to boli bardziej niż wszystko. Ona sprawiała, że moje ego rosło i dawała mi wszystko co chciałam. Myślałam, że robi to bo mnie kocha, ale kiedy tata rozwiódł się z nią i odebrał jej prawa to nawet nie walczyła o mnie. 

Obiecałam sobie, że nigdy nie doprowadzę to tego, by mój brat kiedyś się czuł tak samo jak ja. Chciałabym by czuł się kochany - każdego dnia. Chciałabym, żeby wiedział, że ma cudowną rodziną.

Z moich głębokich myśli wyrwało mnie stukanie dobiegające z wewnątrz domu. Odwróciłam głowę, chwytając ręcznik by owinąć go wokół siebie. Wychyliłam głowę z łazienki.

- Tato? Lisa?

Nie dostałam żadnej odpowiedzi prócz ciągłego stukania. Dzisiejszego dnia miało miejsce tyle przerażających wydarzeń. Myślałam, że to był ptak, ale było już zbyt ciemno. Telefon do taty byłby dobrym pomysłem, ale moja ciekawość i upartość zwyciężyła. Zignorowałam hałas na dokładnie dwie minuty i chwyciłam za odświeżacz powietrza, który miał służyć do obrony. Szłam na palcach przez korytarz. Następnie poszłam za dźwiękiem stukania prosto do mojego pokoju. Powoli otworzyłam drzwi i rozejrzałam się. Stukanie dochodziło z mojego okna. Ktoś pukał na moje okno.

Podeszłam po cichu do niego i chwyciłam za zasłonę. Odciągnęłam ją powoli i zobaczyłam jasno brązowe oczy wpatrujące się we mnie. Podskoczyłam, przyciskając dłoń do klatki piersiowej. Otworzyłam okno.

- Co ty do cholery robisz? - krzyknęłam na Justina, który stał na drewnianych belkach i kurczowo trzymał się okna.

- Minęło 45 minut. - odsapnął. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. - Myślę, że to wystarczająco dużo czasu.

Mój uśmiech rósł na sile. - Już się kontrolujesz?

- Yeah.

- Jesteś tego pewny? - uniosłam brew.

- Tak. - Justin uśmiechnął się.

- Teraz proszę wpuść mnie do środka bo nie czuję się dobrze, będąc tak wysoko.

Uśmiechnęłam się dumnie, pomagając Justinowi upaść na moją podłogę. Wstał i spojrzał na mnie, a ja na niego. Później owinęłam ramiona wokół niego i mocno go przytuliłam.

~*~

16 komentarzy:

  1. hvbhjbhjxbvj czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też się strasznie podoba asdfghjkl cudowny!
    Dzięki ze tlumaczysz:)


    @dimnesss

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham to opowiadanie, nie mogę się doczekać nn rozdziłu sfsfasffs

    OdpowiedzUsuń
  4. Zamiast spac czytam te opowiadanie i mysle co moge zrobic by zostc bohaterką. A potem sie dziwie ze spie do 15. Kocham to i dziekuje za tłumaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww jaki słodki Justin <3 @theisaabell

    OdpowiedzUsuń
  6. genialne!! nie mogę się już doczekać następnego!
    podałabyś mi link do oryginału bo chciałabym wysłać koleżance a ona nie zna polskiego? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. jezu cudne to.<3
    nie mogę się doczekać następnego rozdziału! ♥

    @michaelowax3

    OdpowiedzUsuń
  8. cudne jest to opowiadanie ^^. Kocham je i nie mogę się doczekać następnego :)
    @awmycanadianboy

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział .. czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział boski + zostałaś nominowana do The Versatile Blogger więcej tutaj http://everythings-has-changed.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. No nareszcie są przyjaciółmi ;P
    Już się nie mogę doczekać momentu, w którym będą parą ;D
    Rozdział cudowny, oczywiście opowiadanie też ;)- LUBIĘ TO!
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. awwww ;')
    @kasiamendaluk

    OdpowiedzUsuń
  13. awww <3 końcówka >>>>>>>>>

    OdpowiedzUsuń