sobota, 20 lipca 2013

fourth.

Ana

- Dobra wiadomość. - powiedział tata, kiedy to nakrywaliśmy stół do obiadu. Lisa w tym czasie gotowała w kuchni. -  Facet od kablówki przychodzi tu za dwa dni.

- Dzięki Bogu. - mruknęłam. - A co z internetem?

- Jeszcze nie wiem. - jęknęłam na te słowa, siadając na moim miejscu przy stole.

- Oj biada ci. - tata powiedział sarkastycznie, nakładając makaron na mój talerz. Wytknęłam na niego język, kręcąc widelcem w spaghetti.

- Wiesz coś o Bieberach? - wyrzuciłam z siebie, przerywając Lisie i tacie rozmowę.

Lisa spojrzała na mnie. - Ana wiem, że dzieciaki lubią dużo gadać, ale nie wierz-.

- Nie. - przerwałam jej. - To znaczy, ja o tym słyszałam. Rozmawiałam nawet kilka razy z Justinem. On odprowadził mnie wtedy do domu, w środku nocy. I wydaje się być naprawdę miłym chłopakiem.

I w zasadzie jestem nim strasznie zauroczona, ale jestem też pewna faktu, że on nie może mnie już znieść.

- Mówią czasem w pracy. - tata wzruszył ramionami. - Że mieszka z bratem matki, a ten trzyma wszystkich na dystans. Nie widziałem go jeszcze, odkąd się tu wprowadziliśmy. To przykre co się stało temu dziecku w tak młodym wieku. Tyle przeszedł. - tata pokręcił głową. - Dlaczego pytasz?

- Tak tylko. - jęknęłam.

Westchnął. - Znam cię, Anno. Proszę zostaw to w spokoju. Justin i jego wuj wydają się czuć dobrze odizolowani od wszystkich we własnym domu. Nie mieszaj się w to.

- Nie będę. - obiecałam. - Jest mi przykro. Każdy traktuje go jak potwora.

- Dzieci są takie okrutne. - westchnęła Lisa.

- Oni wszyscy wierzą we wszystko co usłyszą, a nie w to co jest prawdą. - tata pokręcił głową i pogłaskał mnie po głowie. - Wiem, że nie pasujesz do nich. Jesteś świetnym dzieckiem, Annie.

Lisa uśmiechnęła się. - Jesteśmy z ciebie dumni.

Uśmiechnęłam się, ale nic już więcej nie powiedziałam.

To jeszcze nie koniec.

Tego wieczoru wyszłam z Emily na lody. Spotykanie się tylko we dwójkę, nie było takie złe. Ona była świetna,  niestety jej przyjaciele już nie.

Następnego ranka, kiedy tylko tata miał wolne, poprosiłam go by mnie podrzucił do biblioteki. I nie żartowałam w sprawie Justina. Może to jest nachalne i irytujące, ale potrzebuję wiedzieć o nim wszystko. Potrzebowałam by wiedział, że nie jestem taka jak wszyscy. Wszystkiego czego chciałam, to być jego przyjaciółką. I tak nie mam nic lepszego do roboty, więc...

- Zadzwonię do ciebie, kiedy skończę. - powiedziałam do taty, wysiadając z samochodu.

Wykupiłam na dwie godziny internet, chcąc poszukać jakiś konkretów na temat tego co działo się w tym domu. W końcu otworzyłam przeglądarkę i postanowiłam zacząć. Moje palce uniosły się nad klawiaturą, zanim wystukałam na niej "Justin Bieber". Początkowo na nic przydatnego nie wpadłam. Widocznie było dużo ludzi na świecie o tym samym nazwisku. Postanowiłam być bardziej konkretna. Obok jego nazwiska wpisałam "samobójstwo matki". Przed moimi oczami pojawiła się nieskończona lista. Firewall zablokował większość witryn, więc kliknęłam na tą, która najbardziej przypadła mi do gustu.

"Mnóstwo pytań jest skierowanych do chłopca, zamieszanego w śmierć jego matki.

Czy ten mały chłopiec przyczynił się do odejścia własnej matki?

Czy dziecko zamordowało własną matkę?"

To były nagłówki artykułów na jakie się natknęłam. Wybrałam jeden z nich i przeczytałam go w całości.

"13 stycznia, 2006r

Wczoraj, wczesnym rankiem, policja została wezwana do domu na skraju lasu, po tym jak rozhisteryzowany mężczyzna zadzwonił pod 911 twierdząc, że znalazł swojego siostrzeńca klęczącego w salonie nad ciałem swojej matki. Mężczyzna nazywał się Richard Mallette i patrzył jak zespół medyczny przenosi ciało jego siostry do karetki. Policja nadal bada sprawę i jeszcze nikt nie został aresztowany w tej sprawie."

Kliknęłam na następny.

"W poniedziałkowy ranek, dziewięcioletni syn Pattie Mallette, został znaleziony przez wuja, przy martwym ciele kobiety. Nie wiadomo czy ta dwójka, jest zamieszana w tę śmierć."

Przewinęłam dalej.

"Po trzech tygodniach śledztwa od śmierci Pattie Mallette, zostało stwierdzone samobójstwo. Przyczyny nie są do końca znane. W tym czasie jej brat - Richard Mallette, złożył wniosek o przyznanie władzy nad siostrzeńcem. Chłopcu, który obudził się miesiąc temu przy ciele matki, została przyznana pomoc psychologa."

Oparłam się o krzesło i skrzyżowałam ręce. Nie znalazłam nic nowego, czego jeszcze bym nie wiedziała. Było tylko jedno zdjęcie jego matki. Była piękna i przypominała Justina.

Znałam tylko jedną stronę Justina. Justina, który miał kamienną twarz, która nic nie pokazywała. Jedynie posiadał jedną, jedyną emocję - gniew. 

Kolejne zdjęcie było tym, co mnie zniszczyło. To było zaraz po tym incydencie. Justin miał  wtedy dziewięć lat i nie wyglądał inaczej, patrzył w obiektyw zimnymi, martwymi oczami. Nie było żadnej reakcji, żadnych emocji, nic. Po protu pustka. Nikt, a zwłaszcza dzieci nie powinny przez takie coś przechodzić. Nie mogłam sobie wyobrazić tego, że mogłabym stracić tatę lub Lisę. Były to dla mnie dwie najważniejsze osoby. Czy Justin wie dlaczego jego mama to zrobiła? Czy on zwyczajnie odciął się od tego wszystkiego?

Szybko zamknęłam karty, piekły mnie oczy. Przetarłam je i rozejrzałam się dookoła. Biblioteka była prawie pusta. Byłam tu dłużej niż myślałam.

Tata przyjechał po dziesięciu minutach, od momentu jak po niego zadzwoniłam. - Byłaś tam tak długo. - skomentował.

- Nie miałam dostępu do internetu przez tydzień, nie możesz mnie winić za to. - powiedziałam,  a mój głos brzmiał zwyczajnie smutno.

- Wszystko w porządku?

- Tak, ja tylko... - westchnęłam. - Tęsknię bardzo za moimi przyjaciółmi. - tata uśmiechnął się ze współczuciem. - Co powiesz na to byśmy wszyscy poszli dziś na kolację? Poczujesz się lepiej.

Zmusiłam się do uśmiechu. - Brzmi świetnie.

Po powrocie, siedziałam na patio. To stało się moim nocnym rytuałem. Jezioro było tak spokojne, aż trudno było uwierzyć, że było do mojej dyspozycji. Porzuciłam moje czytanie książek na rzecz oglądania słońca, gdy chowa się tuż za linią wody. Nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim. Było tak wiele luk w tych plotkach. Brakowało mi dużo informacji, ale wiedziałam, że nie dowiem się o nich ze starych artykułów. A  do tego jeszcze jego wujek. Było jasne, że wujek Justina stał tej nocy w oknie. Ale dlaczego? Zastanawiałam się, czy on tak naprawdę nie pozwala Justinowi wychodzić z domu. Nigdy go nie widziałam, ale miałam złe przeczucia co do niego. Było tak daleko do pełnej historii, do jego historii niż mogłam tego sobie wyobrazić. Ale on był wszystkim co miał Justin, więc ten musiał się jego słuchać.

Moje serce zaczęło szybciej bić, kiedy usłyszałam otwierające się drzwi. Obejrzałam się i to był pierwszy raz, kiedy widziałam Justina w tym tygodniu. Wrócił do swojej rutyny - pływania. Na jego twarzy malowało się mocne i puste spojrzenie. Wrzucił kilka szklanych butelek do kosza na śmieci i spojrzał na mnie. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, a zamiast piorunować mnie wzrokiem poniósł rękę i pomachał mi. Otworzyłam szerzej oczy, ale zdążyłam mu odmachać zanim wrócił do środka. Opadłam z powrotem na krzesło ogrodowe. To było zauroczenie, naprawdę ogromnie, ogromnie zauroczenie. Współczułam temu chłopcu. Temu złemu, złamanemu, pięknemu chłopcu. Chciałam tylko, żeby wiedział, że może mi zaufać.

~*~


15 komentarzy:

  1. Już istnieje tłumaczenie tego bloga http://thelakehousejb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale zaczęłam to wcześniej tłumaczyć i teraz z tego nie zrezygnuję :) Tak poza tym, zobacz na pierwszy post na tym blogu, a później na swoim, hmm? :)

      Usuń
  2. To opowiadanie maksymalnie mnie wciągnęło! Dziękuję, że tłumaczysz! @szanelll

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam to opowiadanie!;) świetnie przetłumaczone..
    I Justin,pomachał jej:D już nie mogę się doczekać co stanie się w kolejnych rozdziałach

    @dimnesss

    OdpowiedzUsuń
  4. jest świetne :)
    @awmycanadianboy

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne! czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. abdiscxujevcjxwbec xvujesbxiwvubdxesbuwhyvcxujvesdchv *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo Ci dziękuję za to, że tłumaczysz. Jesteś niesamowita tak samo jak te opowiadanie. Od dziś jest moim nowym nałogiem. Jestem Ci bardzo wdzięczna za to tłumaczenie :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. 'Tata uśmiechnął się ze współczuciem. - A co, zabieram was dziś na kolację, abyś czuła się lepiej?'

    Nie mam żadnych zastrzeżeń do tego opowiadania tylko to jedno zdanie brzmi dziwnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. szkoda mi justina :c
    końcówka >>>>>
    @kasiamendaluk

    OdpowiedzUsuń
  11. to jest zrypiste jshsjhddjhedjhejheeh

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejciu smutne :< żal mi Justina :<

    OdpowiedzUsuń